Szybcy i wściekli, czyli jak się jeździło na rowerze w Lublinie w 1901 roku (okiem redaktora "Gazety Lubelskiej")
"Plagi lubelskie.
Do plag grasujących w naszem mieście zaliczyć należy bezczelność cyklistów (nie należących do Towarzystwa cyklistów). Panowie cykliści za teren swoich karkołomnych popisów obrali od pewnego czasu bulwar prowadzący od strony ogrodu miejskiego do cmentarza i urządzają sobie na nim samowolnie wyścigi, tratując przechodniów, a szczególnie dzieci, które alarmujących świstków nie rozumieją.
W zeszłym tygodniu dwaj tacy rycerze (numery mamy zanotowane) potrącili boleśnie kilkoro dzieci i pomknęli dalej. Jak wiadomo po bulwarach nie wolno cyklistom jeździć i w razie gdyby takie wypadki się powtarzały numera przekraczających przepisy ogłosimy w gazecie.”